sobota, 11 października 2014


Zmyłam z siebie zapach mężczyzny. Mojego mężczyzny.
Niby ten sam od lat, ale jakby inny ten mój mężczyzna.
Piękniejszy.
Cholernie pociągający ( do tego stopnia, że ciężko mi się skoncentrować w jego towarzystwie).
I ta Jego skóra.... Miękka, delikatna, ....
Mądry.
Ogarniający codzienność lepiej niż myślałam ( nie, żeby był szał, ale też do niczego się nie przykleiłam po powrocie, a dzieci wyglądały w miarę normalnie ).

Chyba mi odwaliło, ale sikam po gaciach jak młoda siksa, na widok mojego Męża.
Odkryłam w Nim innego faceta. Faceta, przez którego nie mogę spać, nie pamiętam czy jadłam i co jadłam, jeżeli w ogóle jadłam.
Najchętniej spędzałabym z nim każdą minutę doby, a i tak byłoby mi mało.

I jak on smakuje.
Jadłam go kęsami.
Jego usta nawet nie zbliżały się do milki jogurtowej, rafaello i bounty razem wziętych ( za te smaki oddałabym wszystko ).
Usta... mniam.... rozpływałam się.
On też. " jadłbym cię garściami" - nic dodać nic ująć.

Tak więc zmyłam z siebie Jego zapach... nie do końca jednak jestem w swojej kuchni...



czwartek, 2 października 2014


Bartek w zeszły piątek zyskał dziewczynę w zamian za 6 kolorowych gumek. Od środy, albo i od poniedziałku już jest z Agatą ( jednak!). W drodze do teatru do Miasta siedzieli razem w autobusie ( Bartek!!!! I siedzenie z dziewczyną!!!! Jeszcze do niedawna w głowie mu się taka ewentualność nie mieściła. Fuj i ble, w jego mniemaniu, były baby.

Wychodzi na to, że Bartek był tydzień z kawałkiem z Paulą. W tym widzieli się jeno 2 dni, bo mielim gównianą sprawę w domu :) Szybko mu idzie.... 

A te głupie idą na te jego niebieskie ślipia w firankach!