środa, 6 lutego 2013

zaraz idę do PUP'u

Nie radzę dzisiaj wchodzić mi w drogę. Już sama wizyta w ulubionej mej instytucji podnosi mi ciśnienie, nie wspomnę o łokresie, który postanowił mnie wykończyć bólem. I stanie przedchorobowym Terrorista, którego musiałam posłać do przedszkola, bo PUP się stęsknił, psia jego mać!

I znowu pani będzie pytać co, kiedy i dlaczego wysłałam. Co jeszcze można zrobić, żeby zdobyć pracę [ zgwałcić i zaszantażować właściciela jakiejś firmy, żeby mnie przyjął...tak jej powiem jak mnie wnerwi tymi swymi zajemądrymi pytaniami].

I pewnie będzie mnie zachęcać do tych ich iście zajebistych kursów. Rok temu 22 godziny potrzebowali, żeby wytłumaczyć jak szukać pracy. I się dowiedziałam wreszcie, że : z gazet, internetu, przez znajomych. WOW! Dziękuję PUP za te informacje, bo wcześniej w piwnicy swej własnej szukałam. A to trzeba inaczej!

Ciekawe czego dzisiaj się dowiem. Ale pewnie niewiele, bo pani ma na mnie góra 15 min, a kiedyś spędziłam 22h, żeby niezbędne info zdobyć.  Zdążymy się przywitać i czas się skończy.

Nie, no tak łatwo to pewnie nie będzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz