niedziela, 22 grudnia 2013

Zrobiłam sobie małe SPA w wannie. Po kilkugodzinnym staniu przy garach. W międzyczasie ogarniając poszczególne części domu.

Wygrzałam się. Maseczki na wszystkie możliwe części ciała ponakładałam. Na włosy też.

I zabieram się za pierogi.

Pierniki i mycie okien, całościowe odświeżenie sypialni i częściowe ogarnięcie łazienki, o praniach nie wspominając zaliczyłam wczoraj.

Dzisiaj dalsze wychodzenie z prania, strojenie z dzieciakami okien, dekorowanie części pierników.

Przerwa na spa dała mi powera.

Paszteciki stygną na stole. Farsz na pierogi czeka na ciasto.

Dzieciaki oglądają jakieś głupoty w tv.

Ślubny walnął się we własnoręcznie wyszorowanej wannie. Będzie tam tkwił póki nie usłyszy mycia ostatnich garów.... Ale nie, chyba nie będzie zalegał w wannie przez kolejne 3 godziny!

Ledwo wylezie, ustawię go do lepienia pierogów.

Chyba, że wcześniej pizgnę ciastem do śmietnika i oleję sprawę. Nie wiem jak w tym roku ciasto będzie wychodzić???

Dwa lata temu, a może tylko rok temu.... dwa kilo mąki wylądowało w zielonym pojemniku.

2 komentarze:

  1. Najlepszy przepis na ciasto to mąka. sól i wrzątek. Mnie zawsze wychodzi. A co Ty wigilię u siebie robisz? martynia

    OdpowiedzUsuń
  2. tak Martyniu. Tylko nasza czwórka :)

    OdpowiedzUsuń