wtorek, 24 marca 2015

Ten mój doradca Marcin jest całkiem zabawny.
On mi pracę w banku zaproponował. No helloł, to że bankową szkołę kończyłam nie oznacza, że ja do banku się nadaję! Bywałam w bankach. Ba! nawet staż odbyłam. Byłam też kilkakrotnie w celu złożenia podpisu w sprawie kredytu. I to mnie wystarczy. Teraz spłacamy wef frankach! Nie nie, ja banki szerokim łukiem mijam. I on to zrozumiał! serio serio.

A druga oferta była na przedstawiciela handlowego. Jak mi koleś zagwarantuje, że tylko w linii prostej po swym mieście będę się poruszała, a do tego nie będę zmuszona wciskać auta między insze, które to zalegają na parkingach i nie tylko, to ja bardzo chętnie.

No nie zagwarantował.

Tak więc pracy dla mnie nie ma.


1 komentarz:

  1. ja mam ubezpieczenie u L i mam w tylnej części ciała całe te PUPy i RUPy :) ciągle mieli pretensje że przychodzę z dziećmi się rejestrować itp

    OdpowiedzUsuń