wtorek, 24 marca 2015

Miałam dzisiaj zajebisty plan....

Odwiozę małego do przedszkola, wydeleguję Bartka o 10.30 do szkoły i walnę się na godzinę ( czyt. dwie i pół). I wszystko szło pięknie, aż do godziny 8.03. Kiedy to wsiadałam do auta, żeby migiem wrócić do Bartka pozostawionego samotnie w łóżku ( nie wspominałam, że odkąd niania go kilka razy zostawiła i nie wróciła na czas, który sama wskazała na zegarze, Starszy nie chce zostawać sam w domu nawet na minut pięć ).

Doświadczenie mnie już nauczyło NIE ODBIERAJ NUMERÓW NIEZNANYCH!
Odebrałam. I to był błąd! A po drugiej stronie słuchawki mój osobisty doradca z Urzędu Patałachów ( pana osobiście lubię, jedyna osoba, która rozumie, że skoro nie pracuję nie posiadam również niani i na każde zawołanie nie jestem w stanie od razu przyjść ).

Tak czy siak zadzwonił pan Marcin i zaprosił do siebie, bo on ma dla mnie dwie KURWA oferty pracy. Szkoda tylko, że mnie nie spytał czy ja w ogóle pracy szukam ( ale chyba jest przekonany, że namiętnie ). A nie szukam.

Obiecałam się pojawić między 11.00 a 11.30.

Czymta kciuki, żebym się z tego wyplątała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz