Nie mam sił ani przyjemności na spędzanie czasu w swoim towarzystwie.
Nie mam już sił na ciągłą walkę, by dotrwać do wieczora, by położyć się spać. A jak już wieczór nadchodzi, ja dostaję pseudo sił. Zalegam na kanapie i czytam póki oczy mi nie siądą ( siadają coraz częściej ), albo oglądam durne filmy w wersji zamazanej, bo okulary nie zawsze dają pożądany efekt, a jak już się kładę, to sen nie nadchodzi.
Błędne koło.
Huśtawka nastrojów to już u mnie chyba norma. Jestem zmęczona swoim zmęczeniem. Zmęczona sama sobą. Zmęczona życiem.
Wykonuję serię badań. Czytam i czytam to co mnie dotyczy i tylko coraz bardziej łapię doła.
Bo to nie tak łatwo będzie wyjść na prostą.
I tylko otoczenie podnosi ciśnienie swymi mądrymi radami. Dziwne, że osoby najmniej znające temat mają tyle do powiedzenia.
A fpizdu.
Może i nie będzie łatwo wyjść na prostą, ale jest szansa na lepsze samopoczucie. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJakbym to osobiście pisała. trzymaj się
OdpowiedzUsuń