piątek, 4 grudnia 2015

Dzisiaj. Godzina 14:10. Przygotowuję tort. Ale w tej minucie przechwytuję kręcącego się Bartka. Przytulam. Całuję. Wdycham jego zapach. (Bosko pachnie. Też tak macie ze swoimi pociechami?)
Zatrzymałam się na moment. Krótką chwilę. Z Bartkiem w ramionach.

Dziewięć lat temu. Godzina 14:10. Słyszę płacz. Po chwili jeszcze mokre, kwilące ciałko leży w mych ramionach. Najpiękniejsza chwila w życiu. Tak długo na niego czekałam. Kochałam go na długo zanim się pojawił w naszych planach. Mój cud.
Wtedy miał inny zapach. Równie piękny, ale inny.

Uwielbiam mojego syna.

1 komentarz:

  1. Każdy tak ma, jutro miną dwa lata jak jestem mamą :) Najlepszego dla Młodego!

    OdpowiedzUsuń