A wcześniej Greya czytałam. Do późna!
Spali u nas znajomi Ślubnego. I ja im tak nad głową. Większość nocy. Matko jedyna!
A jak nie ja to miałczący Miszelin.
A po południu odebrałam telefon. A jeszcze nie tak dawno myślałam, że kontakt zaginął. W porywie wkurwa zlikwidowałam nk, na fb nie znalazłam. Telefon nie odpowiadał.
Fumfela z liceum. Taki sam szajbus jak ja. Szalona marzycielka. Romantyczka. Wiecznie z uśmiechem na twarzy. Drobinka z blond kręconymi włosami. Nie była pięknością. Zwyczajna. Zgrabna. Ale miała błysk w oku. Szelmowski...
Odebrałam nieznany mi numer. Stacjonarny. Od 2 lat chyba nie rozmawiałyśmy. A jakby wczoraj.
Bilunia. Maja.
Stwierdziła, że słychać u mnie dojrzałość ( Loff by spadła z krzesła, jakby usłyszała ). I że się tak ciepło jak nigdy o mężu wypowiadam ( zwariowała!).
Dojrzałość ode mnie biła czy inszy debilizm, nieważne. Ważne, że zadzwoniła. Mam namiary.
Pozytywnie nastawiona do wieczora pozostaję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz