czwartek, 31 stycznia 2013

wszystko nie tak jak miało być

Jestem beznadziejna! Do niczego.

Mam dość. Wszystkiego i wszystkich.

Nie mam cierpliwości do dzieci.

Gotowania nie znoszę, więc nie gotuję. No dobra, tylko wtedy jak dzieci nie idą do instytucji. Czym żyje Ślubny? Nie wiem, powietrzem. Choć nie wygląda.

Sprzątam non stop, ale jakoś tego nie widać.

Piorę też non stop, a potem się dziwię, że sterta do znienawidzonego prasowania rośnie.

W głowie ciągłe myśli: jakie badania trzeba zrobić, do kogo zarejestrować siebie, dzieciaki, jak to rozplanować, żeby jeszcze mieć co do gara włożyć ( a zapomniałam, do gara nie za często coś wkładam).

Ze swoich potrzeb lekarskich częściej rezygnuję niż realizuję, bo kasa, bo nie mam jak dojechać, bo dzieci ważniejsze, bo wyjazd na narty, bo kurwa wakacje! A cycek mnie boli od dawna i jakieś zgrubienie tam jest, ale olewam. Ślepa jestem nawet w okularach. Dziwne, że ten kurz i zajebaną wiecznie podłogę widzę, i syf na stole i blacie, i naczynia walające się wszędzie, tylko nie w zmywarce.Wtedy jakoś wzrok się wyostrza, ale jak chcę poczytać, to złośliwe literki potrafią się tak zlewać, że goowno z tego wychodzi.

Szafka w łazience mi się marzy. Miała się pojawić ledwo przewijak zlikwiduję. Przewijaka nie ma dobry rok. Wzrok na tyle chyba nawala, że szafki też nie widzę.

Nie widzę też haczyków na ręczniki, alni dywaniku łazienkowego.

Za to po 4 latach dorobiłam się wycieraczki. Wow!

To, że wolę góry w lecie, a morze jesienią lub wiosną, to źle? Pewnie, że źle. Normalni ludzie uwielbiają wystawiać ciało na promienie słoneczne i spalać się na skwarkę. Ja  nie. Góry zimą niby fajne, ale to ubieranie tych warstw. Zanim ubierzesz dzieci, to właściwie możesz iść pod prysznic. Ale jak pod prysznic, jak dzieciary się pocą. Jeździć na nartach i tak nie chcą. Mi to zwisa i powiewa, wolałabym połazić po górach jak jest zielono.

Chcesz kupić coś, co ułatwi ci życie, to słyszysz, że to ułatwienie dla imbecyli i co za problem nożem sobie pokroić. No kurwa żaden problem, tylko czemu ja mam tym nożem popierdalać?

Jak nie dasz dziecku sama leków, to inni też nie podadzą, bo zapomniałem, a coś się stanie? Nie nic się nie stanie. Najwyżej zakaszle i zarzyga się. Żaden problem. Kto będzie siedział w nocy przy dzieciaku? Kto posprząta rzygi? No kto!!!! Żmija.

Bo Żmija jest matką. Bo Żmija nie ma pracy. Bo Żmija wie co i jak.

A Żmija też jeszcze 6 lat temu nie wiedziała. Pamięć, od momentu zostania pierdoloną matką, przestawiła się na jeszcze dodatkowe informacje, które czasami potrafią się zablokować, zawiesić. I wtedy moja wina. Bo jak mogłam zapomnieć do wuja wafla! A mogłam, bo jestem tylko człowiekiem, bardziej lub mniej wyspanym. Mam prawo mieć gorszy dzień... a nie, nie mam prawa, zapomniałam... przecież nie mam pracy i całymi dniami leżę dupą do góry. Tacy nie mogą mieć gorszego dnia. Nawet jak przez 5 i pół roku nie wiedzieli, co to jest przespana noc.

Czasem marzy mi się zastrzyk młodości... beztroska, brak odpowiedzialności, brak w słowniku słowa MUSISZ, możliwość rzucenia  wszystkiego, nawet tego najbardziej w danej chwili ważnego czegoś do zrobienia i zajęcia się sobą kiedy chcesz i jak chcesz....

Kiedyś co prawda wydawało mi się, że jak tego czy tamtego nie zrobię to świat się skończy, zawalę kolokwium/egzamin, kogoś zawiodę, kogoś wystawię do wiatru... Ale mogłam odmówić, olać, nie iść. Albo właśnie rzucić wszystko i iść, bo ktoś mnie potrzebował, bo taki mam kaprys, bo mogę.

Teraz nic nie mogę. Ubezwłasnowolniona jestem, a przynajmniej tak się czuję.

Mam ochotę uciec....daleko.... na zawsze.... tam gdzie nikt mnie nie zna, gdzie ja nikogo nie znam. Zacząć życie od nowa, wykasować wszystkie wspomnienia, zresetować się, z nową pamięcią. Ale tak się nie da....

No nie da się kurwa, choć nie wiem jakbym się starała :(

2 komentarze:

  1. nawet nie wiesz jak ja Cię rozumiem :( przejebane to mało powiedziane, ja to jeszcze uwielbiam tekst, "że ciesz się że urodziłaś dzieci zdrowe bo mogłoby być gorzej...". Na wakacjach nie byłam od 7 lat, bo albo kasy brak, albo jestem w ciąży, albo dziecko za małe, albo on ma nawał w pracy, wrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z nas tak czasem ma. Czasem to dotyczy też facetów. Dobrze,jeśli można to gdzieś wylac,powiedzieć. Szkoda,że czasem nie ma dokąd uciec. Ale chyba trzeba zrobić coś,co przyniesie spokój.
      Dzidzia,powinnas zrobić reset. Ty musisz złapać dystans...

      Usuń