środa, 3 kwietnia 2013

Typek

.... wpadł wczoraj na trzy sekundy z Loff i jej dzieciami.

Jest niewiele większy (jeśli w ogóle ) od traperów Ślubnego.

I tak czytam notkę Loff o Haris Pilton i tak się zastanawiam, co o mnie pomyślała nasza Furia.

Może bez takich pisków i krzyków, tony włóczki też na sobie nie miałam do celów uduszenia, opary wanilii też nie wydobywały się z każdej mej pory, ale jednak rzuciłam się na Typka.


Właściwie niewielka różnica między Haris a mną. Tyle, że nie wydawałam dzikich okrzyków.

I u mnie odwrotnie: mały zad na zbyt grubych nogach. Hilton została odwrotnie opisana " pokaźny zad na chudych nogach".


Do cycka przydusiłam, w ślipia zajrzałam, prawie, że obcałowałam przy okazji przestawiając wątrobę na drugą stronę. Było to to krótką chwilę, właściwie zawładnęło tylko częścią przedpokoju, a ja się zakochałam w tej kropce Typkiem zwanej. Oddać nie chciałam. Pasował cholera do mojej ręki. No pasował skubany. Muszę jakiś pretekst teraz wymyślić, żeby koniecznie wizytę złożyć maj Loff. A tak przeklinałam jej pomysł z zamiarem nabycia czegoś takiego jak PIES.

Może też by mi serce na dywanie fundnął?

Takiego wyznania miłości to jednak Loff zazdraszczam!



3 komentarze:

  1. Ty jakby w rrodzinie. To się nie liczy. I nie masz blond szopy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Typek podobnież ma rodzeństwo ;) nic straconego :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Typek Typkiem... cudo przecudne! ale bez przesady. bratać się z rodzeństwem nie będę. podobno już reszta typków ma domy i niech tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń