wtorek, 14 maja 2013

Miszelin bez bocznych kółek!

I stało się faktem niemal niemożliwe. Miszelin od dzisiaj, od godzin późno popołudniowych, śmiga na dwóch kółkach na swym czerwonym "motorze".

Tę umiejętność postanowiłam zrealizować w wakacje, jak będziemy na wsi. A tu taka niespodzianka. Dziadek kółka odkręcił, Ślubny z metalowym kijem za rowerkiem, Miszelin zainteresowany wszystkim, tylko nie tym co przed nim....

Ślubny kija praktycznie nie trzymał. W końcu wyjął i puścił Miszelina na żwirowym podwórku dziadków. I co? I pojechał!!!

Terrorist opanował tę umiejętność w tym samym wieku. No miesiąc wcześniej.

A Miszelin dwa dni temu skończył cztery lata i pięć miesięcy. Wiem, że to niewielki wyczyn w porównaniu z Dżoną Furii. Dżona jest kilka dni młodszy od Miszelina, a jazdę na dwóch kółkach opanował w zeszłym roku.

Ale i tak jestem dumna!!!!! Miszelin jest cholernie ruchliwy i niezbyt skupia się na tym co robi. Obawiałam się, że z opanowaniem rowerka bez kółek stoczymy drogę przez mękę.

B R A W O  M I S Z E L I N !!!

Dzięki za odwagę Ślubny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz