poniedziałek, 2 września 2013

przedszkole też od dziś :)

Miszelin dwa dni temu zakomunikował, że przeokropnie stęsknił się za panią Gosią i on już chce iść do przedszkola.

I poszedł dzisiaj. I wcale na stęsknionego nie wyglądał. Nos na kwintę, oczy jakoś dziwnie spocone, podkówka w ramach uśmiechu. I jeszcze napisali, że szafka mu należna jest z pomarańczowym prostokątem, a ta okazała się zajęta. W drodze śledztwa doszłam z Gosią do wniosku, że ta zajęta z pomarańczowym prostokątem jest jednak z czerwonym, a za pomarańczowy, robił żółty. I wszystko gra.

Kroksy na nogi, długi rękaw zdjęty, krótki na grzbiecie, przytulas, buziak, jeszcze jeden przytulas.... i poszedł do sali. A mi go żal było. Bo bez Bantka. Bo Ślubny zamiast z nami do tego cholernego przedszkola, to nawracał samochodem, bo groziło nam spóźnienie na rozpoczęcie szkoły. Bo ja już nie miałam czasu na przeczytanie wszystkich możliwych komunikatów, łącznie z jadłospisem na kolejny rok...

I w kolejnych dniach też nie będę miała czasu. Cóż, przerąbane życie matki pracującej. Taka kolej rzeczy. Zresztą może jednak skończę ujadać, bo pewnie od 1 grudnia będę miała znowu fpip czasu wolnego do przepuszczania przez palce....

PS I Miszelin nie jest już Miszelinem. Fałdki dawno się gdzieś ulotniły. Żaden spec oponowy nawet by na niego nie spojrzał, wybierając dzieciaka do reklamy. Dlatego od dzisiaj Miszelin jest Dejwem, a Terrorist Katkiem.

2 komentarze:

  1. dwie notki w odstępie 23 min.
    też się ze wzruszenia prawie popłakałam. że taka intensywność :)
    wyczytałam wczoraj, że kobiety tak często płaczą, bo mają oczy w mokrym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahhaa.... w mokrym miejscu....dobre w ch...!

    OdpowiedzUsuń