Wczoraj wstałam ok trzynastej. Chłopaków nie było. I całe szczęście, bo już mi czapka krzywo stała.
Dzięki temu mam wysprzątaną na błysk łazienkę. Lodówka z zamrażalką umyta jak jeszcze nigdy.
Pięć prań zrobione.
Zmieniona pościel dzieciaków.
Wszystkie pościele wcześniej wybyczone na tarasie.
Mam doła. Nadal.
Laska, ja wiem, że sprzątanie pomaga. Ale może byś siebie trochę rozpieściła? Zawsze to na doła jakieś drobne lekarstwo :)
OdpowiedzUsuńkiedy jak dookoła syf, to ja nie potrafię :( a jak już ogarnę, to mi się nie chce :)
OdpowiedzUsuńJa pierdykam...jakbym to ja napisała...:(
OdpowiedzUsuń