wtorek, 25 lutego 2014

I na co ja ryczałam, że dzieci zostawiam z obcą osobą. Że to nie moment na dostanie pracy, jak i tak już tyle siedziało się w domu. Pół roku dłużej różnicy nie robi.

No na co tyle nerff straciłam?

Było wieki wcześniej podjąć tę decyzję.

Niania dawno z Kubusiem poszła ( czasem odbiera go z przedszkola razem z Młodszym i przychodzą do nas- od niemowlaka go niańczyła).

Nie pamiętam za bardzo w jakim celu roletę w łazience podniosłam. I aż oczy przetarłam. To ja mam jakiś widok za oknem? Okazało się, że tak. Podwórko teściów, drzewo, dom Sumsiadki.

Młodszy mnie uświadomił, że pani Efa się obsłużyła w środkach czystości i umyła okno + wannę. I nawet się nie pochwaliła.

Mam nadzieję, że się jutro rozpędzi i salon z dziecięcym zaliczy. Do sypialni nie wchodzi.

A tak na poważnie, to bardzo mnie to czyste okno zaskoczyło. Nie musiała przecież.

No chyba, że zastanawiała się, na którą stronę wychodzą okna i postanowiła najmniejsze umyć.

Tak czy siak taka niania to skarb. Ogarnie, lekcje pisemne z dzieciakiem odrobi, obiad ugotuje...

Szkoda, że tylko do sierpnia. Bo mam nadzieję, że mi nie zwieje wcześniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz