wtorek, 25 lutego 2014

Z pracy wyleciałam punkt 16.oo, bo oczywiście zamówienie na fajrant wpłynęło i parę innych szitów. A bo nie wspomniałam, że po 15.oo planowałam się ulotnić. No co! Przed 14.oo mogłabym, ale nie wypada bladym świtem Kurporacji opuszczać.

Sałatki w Lidlu nabyłam na jutro, mięsny zaliczyłam, odrobiłam ze starszym lekcje, upiekłam ciasto, wyprasowałam i pranie zrobiłam. Odżywkę na włosy nałożyłam i czekam.... może nie wypadną.

I jeszcze pieczarki na jutro przypaliłam.

I jeszcze poczytam.

Ileż rzeczy można zrobić wychodząc o normalnej godzinie z pracy....

Ileż rzeczy można zrobić chodząc do pracy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz