poniedziałek, 17 lutego 2014

Niania chce zrezygnować. Dzieci są za żywe.

Nosz kuźwa, martwe mają być!

Wczoraj ferie się skończyły i chyba logiczne, że będę jej potrzebować. Zwłaszcza, że tak się umawiałyśmy. Dzwonię w niedzielę, żeby dogadać się co do godziny. A ona zdziwiona, i że wnukami się zajmuje. I że nie wie czy da radę

A dzisiaj rano jak wiozłam Starszego do szkoły, to szła z wózkiem głębokim. A takiego małego wnuka nie ma. Ale ma się takim maluchem opiekować od sierpnia, września - uprzedziła na samym początku. Uczciwie. I pewnie dzisiaj też się zajmowała.

Jutro ma niby przyjść. Tzn odebrać jednego z przedszkola, drugiego ze szkoły.

Zaraz powinna zjawić się po klucz. Zaczynam się obawiać, czy przyjdzie.

I znowu nerwówka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz