Jakiś czas temu starsze dziecię wymyśliło, że go dupsko swędzi.
Obserwowałam, obserwowałam, zapomniałam.
A dzisiaj trafiłam na jego kupsko. Przez przypadek znalazłam się w łazience, jak Bantek szykował się do podcierania pupy. Już miał pół rolki zwinięte do podtarcia i jeszcze zwijał. A mój wzrok nie wiedzieć czemu ( chyba podświadomie pamiętałam o tym swędzeniu ) zanurkował w toalecie. I aż mnie zwaliło na kolana, tak się przyglądałam. I co widzę...
Pełno białych niteczek. Już to kiedyś przerabiałam. Co prawda nie bawiłam się w wygotowywanie pościeli, ręczników i takich tam. Dostali syrop czy coś, pościele zmieniłam, wyprałam i przeszło.
I dziś wieczorem przyjedzie lekarz z receptą na środek odkażający.
Chyba mu zadzwonię, że mnie też już dupa swędzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz