czwartek, 24 kwietnia 2014

Dokonałam wreszcie zakupu, który niezmiernie mnie cieszy.

Mianowicie przytargałam do chałupy donice. Jutro ziemię kupię. I sadzonki.

Będę miała swój ogródek. Ogrodeniek malusi. Na tarasie.

Sadzonki..... poziomki, pomidorki.

Rzodkiew, bo obiecałam rok temu pierworodnemu.

Oj jak ja się cieszę!

Ale Ślubny mnie rozbroił, jak opuszczaliśmy briko.

Tylko, żeby teraz nie było, że obowiązki domowe spadną całkowicie na mnie, bo ty będziesz dziubać w tym swoim ogrodzie.

Trzy donice. 80 cm każda.

Żebym nie zbłądziła na tej powierzchni. 

Muszę w sumie o zatrudnieniu ludzi pomyśleć. Sezonowo ofkors. Nie będą mi się napierdalać śnieżkami zimą na tarasie przecież, nie!

No i mapkę koniecznie muszę naszkicować...., żeby trafić do wejścia balkonowego!

2 komentarze: