poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień Matki.

Prezent dostałam już wczoraj. Portfel.

A a propos portfela.... Me młodsze dziecię kilka dni temu, jak robiliśmy zakupy w tesco, zatrzymało mnie przy portfelach. A że ja ostatnio wszystko w biegu, a do tego Ślubny był tego dnia w delegacji i chciałam szybko uporać się z zakupami, zbyłam dzieciaka, wcale niezainteresowana. A Dida wieczorem, bardzo zmartwiony i smutny, z żalem w głosie : "Mamusia, ja wiem co ci kupię. Ale nie wiem kiedy...? I jak...? Może z panią Ewą? Bo wy z tatą pracujecie długo i potem sklepy są zamknięte. Ale tobie żaden się nie podobał." Podkówka.
I mu podpowiedziałam, żeby tacie powiedział, a tata już będzie wiedział jaki i gdzie.
Serce mi się krajało. Jak mi go było żal. Jak byłam wściekła na siebie. Jak nie pracowałam, częściej przystawałam nad ich problemami. Teraz gnam.

Tak więc portfel dostałam wczoraj.

A dzisiaj wróciłam z pracy i w prezencie dostałam dwa małe zombi. Jeden zaropiałe jedno oko, drugi oby dwa w tym jedno półprzymknięte. I czerwone białka.

Mnie gardło i w mostku napierdala. Ciśnienie 98/62 puls 89.

Lekarz obadał dziecki i mnie. Wykluczył zawał.

Taki ot dzień matki.

I jeszcze do teściowej zadzwoniłam.

4 komentarze:

  1. Jak zadzwoniłaś do teściowej no to naprawdę musiałaś się źle czuć :D Ja delikatnie olałam ze swoją sprawę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie byłaby obraza majestatu! kiedyś całą noc nie spała, bo nie zadzwoniłam. serio!

      Usuń
  2. A ja Was przebije!!
    Swoją teściową widziałamRAZ w życiu.
    Jakieś 15 sekund.

    OdpowiedzUsuń