wtorek, 27 maja 2014

Wróciłam od dentystki.

Jestem zafascynowana. Jeszcze nikt nigdy tak długo mi przy zębie nie robił.

Zęba mi na "smycz" zabrała. Obręcz czy jakoś tak. I upychała coś, przykładała jakieś coś ze światełkiem. Dmuchała powietrzem. Wodą lała. Kwaśne coś wtykała. Czasem bolało. Ale w sumie przyjemne to.

A najlepsze jest to, że cały czas myślałam o samochodzie, który zostawiłam na górce. Na ręcznym, który niezbyt działa i biegu. Na szczęście stał, gdzie go zostawiłam.

3 komentarze:

  1. Samochód jakby....na smyczy!
    Hehehe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubisz grzebanie w zębach? Brzmi trochę jak zboczenie :D Hehehe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M, ja pierwszy raz w życiu. no nie liczę wyrywania, dłutowania i cięcia dziąsła przy ósemkach. Ale wtedy też walczyłam by nie zasnąć. ja to dziwna jestem.

      Usuń