środa, 11 lutego 2015

Rozkręcam się.
W wieku prawie lat trzydziestu sześciu udało mi się pierwszy raz w życiu ugotować kaszę. Kaszę jaglaną. Która to kasza zawsze, ale to zawsze wychodziła mi taka fuj gorzka.

I dzisiaj stwierdzam, że wchodzę na wyższy poziom kulinarny.

Ale jeszcze się nie cieszę. Tylko leciutko przytupuję z dumy.
Pierworodny musi tę kaszę skonsumować.
Jak skonsumuje, oznacza to, że ja, jego mamusia najukochańsza, wkracza na wyższy poziom.
Jeśli odsunie talerz...
Jeśli odsunie talerz i ze wstrętem wykrzywi twarzyczkę.... będzie oznaczać, że nadal jestem w czarnej dupie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz