Młody bije w szkole dzieci. I używa brzydkie wyrazy! ( ciekawe kurwa po kim!)
Zrobiłam kolejne trzepanie mózgu. ( Rano padło na Bartka. ) Chodzą jak nie oni!
Ciekawe tylko jak długo?
Wyjęłam pasek. Nie, nie dostał na dupsko ( a powinien ). Zapowiedziałam, że skoro on bije za to, że ktoś do niego pyskuje, to już może się obkładać poduszkami. Bo Dawid w domu pyskuje za całą armię siedmiolatków! I ja teraz tak samo będę go traktowała, jak on kolegów. Za pyskowanie.
Wreszcie widziałam po nim ( a rzadko się to zdarza ), że ma strach w oczach.
Dobra, nie o to chodzi, żeby me własne dzieci się mnie bały. Tylko do tej pory młody miał zadziora i diabła w oczach. I jeszcze się stawiał i kombinował tak jak stał. Zero skruchy! Tylko cwaniactwo i olewactwo moich/naszych wypocin.
Dzisiaj widziałam w tych oczach coś innego.
I dzisiaj mam w nosie, a nawet głębiej, czy to był strach.
Ma się zachowywać jak porządny człowiek, a nie jak menel.
I mam nadzieję, że dotarło, bo pożałuje.
Przyszedł moment, że przegięli.
Przyszedł moment, że mają przerąbane.
I lepiej, żeby dotarło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz