niedziela, 11 października 2015

W tle gra Polska z Irlandią. Chwilowo 1:1. I dzisiaj nic nie znaczy, że na Euro Polacy i Irlandczycy tak świetnie się razem bawili. Dzisiaj trzeba im dokopać. I tyle.
Ślubny of course na narodowym.

Oni sobie tam grają, a ja mam burdel w głowie.
Loff szyje. Namiętnie. Jak znajdzie czas przed nocą. Inaczej sąsiedzi wywalą jej nową zabawkę przez okno. Ale Loff wiele rzeczy robi. Maluje koszulki, szydełkuje, odnawia meble, w glinie chce się babrać... Ale czasu brak. Ona ma swój burdel w głowie. Ja swój.

Otóż ostatnio moim ulubionym miejscem jest kąt kuchenny. Utknęłam w zaprawach. Właśnie zakończyłam powidła. Czekam na kolejne 15kg pomidorów. Będę je katowała na różne sosy i przeciery. Już sporą część półek w piwnicy zajmują słoiki z pomidorowymi kombinacjami. Stoją też tuż obok dżemy truskawkowe. Wyżej rozlokowałam powidła.

Ale żeby tak miejsce na regałach piwnicznych na słoiki się znalazło musiałam powywalać część rzeczy, żeby te trzy półki wygospodarować. Zainspirowała mnie jak zwykle Loff. Kilka dni temu wszystko w jej oczach zagracało jej ukochane trzecie piętro. I ogarnęła sekretarzyk. W międzyczasie po kablu strasznie wygaszona, zdawała relację jak jej źle. Jak jej się wszystko mnoży i przestrzeń domową zabiera. Że nastawiła się na wywalanie.

( 41 minuta. Lewandowski wbija na 2:1).

I mi się udzieliło. To wywalanie zbędnych rzeczy. I doskonale ją rozumiałam jak już się zabrałam za segregację. Co w łapy chwyciłam, kierowałam w stronę worka na śmieci, worka na wydanie pani Jadzi dla prawnuka, worka do pojemnika. Dzięki temu mam 3 półki. Zaczynam się siebie bać jak wpadnę w piwniczne skarby nielatów.

( znowu naszego Lewego atakują!)

Chwilowo piorąc, robiąc powidła, równocześnie dokarmiając dzieci opanowałam sporą część mojego kawałka piwnicy. I wtedy zgadałam się z Loff, że ona poluje na materiały. A ja sporo ich przygotowałam do wyrzucenia. Ciuchów w sensie. I tak jak sobie wysprzątała sekretarzyk i powierzchnię kole sekretarzyka, tak zawaliła sobie to miejsce siatami z ciuchami. Grunt, że ja się pozbyłam. Zajebiście, że ona tworzy takie cuda z tego. Bo już mi foty z czapami i kominem wysłała.

I już się nakręciłam na robienie na szydełku. Ale nie mam kiedy. Chwilowo zaprawy. Potem pierniki i ciasteczka, żeby zapakować dzieciakom własne wypieki na ich urodziny do szkoły. Potem druga partia pierników dla rodziny. I trzeba szykować się do bigosu i pierogów. A gdzie okna, segregacja w szafach, druga część piwnicy, szafa w przedpokoju.... A jeszcze chciałam własnej roboty kostki warzywne, drobiowe i wołowe zrobić. I pasztet.

Dietę też powinnam wprowadzić. Bez nabiału. Bez glutenu. Bez jaj. Bez pomidorów, bananów i bakłażanów, bo od nich puchnę. Najlepiej bez fasoli, grochu, brokuła i kalafiora. Alkohol też źle na mnie działa. Nie wspomnę o słodyczach. Nie bardzo wiem w takim razie co mam jeść, bo za mięsem nie przepadam. Po pierwsze muszę zgłębić temat i mieć plan żywieniowy jako tako ułożony w głowie. Dwa, to nie bardzo wiem kiedy mam wcisnąć te trzy miesiące naprawiania organizmu, jak co chwila jakieś imprezy rodzinne.

Wsiąknęłam w dom. Żyję jesienią, oczekując zimy i świąt. Potem zaraz ferie i doszkalanie jazdy na desce.
A jak wrócimy, to wyprawa po psa. Mam już gdzieś czy dzieci spełnią stawione im warunki. Ja chcę psa! I osobiście dopilnuję, żeby gówniarstwo warunki dotrzymało. Wyjdzie mi to na zdrowie. Oni będą mieli więcej obowiązków, ja więcej czasu dla siebie. I jeszcze psa!


4 komentarze:

  1. Będziemy chodziły z psami pod budke Z piwem! Huhuhuhu!!!!!!

    Jak dobrze się czyta, ze u Ciebie tak wszystko tętni :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż zrobić? jak trzeba pod budkę z piwem, co ja poradzę :)

      Usuń
  2. Podziwiam Cię, że Ci się chce tyle przetworów robić. Chociaż ja z roku na rok coraz bardziej się przekonuje. Może następnym razem? :)

    Za psa trzymam kciuki! Mi na razie wystarczy Małżonek i Dziecię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi jakiś czas wystarczali tylko oni. tyle roboty było przy nich. teraz dzieci chcą psa, a ja chcę się przestać psów bać. i podobno jak się dzieciak ze zwierzem chowa, to uczula się na potrzeby innych, uczy odpowiedzialności.
      przy chłopakach coraz mniej pracy. mogę mieć i psa :) dawno w nocy po kilka razy nie wstawałam :)
      a Tobie jak dziecię podrośnie, to czas pozwoli Ci na przetwory... jeśli tylko będziesz chciała!

      Usuń